Sonisphere Festival

[link widoczny dla zalogowanych]
Bracia Figo Fagot 22:30-23:30, jako gwiazda wieczoru. Tylko, że to w opór daleko. Gdzieś za fortami Bema.

Jeśli chodzi o AONalia, to narazie jest znany tylko jeden artysta: Letni Chamski Podryw.

Ostatnio zmieniony przez Bestyja dnia Czw 21:08, 24 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz

Nigdy więcej walki o pozycję przy barierce... Fakt, fajnie że taką ekipą byliśmy na koncercie, nasz krąg był nie do ruszenia, ale po jakimś czasie jak się było ,,na granicy'' to już łapy drętwiały od nienaturalnych wygięć. Jak raz dorwałem się barierki, później zdobyłem stanowisko, ale musiałem odpuścić bo nie miałem sił i Dziku wtedy przejął miejscówę, ale i on po jakimś czasie musiał odpuścić sobie. Później znów dobiłem się do barierek, ale to była masakryczna walka. Przy barierkach dotrwaliśmy z Fiedorem, Witkiem i ich jakimś kolegą, dalej przy barierkach był Maseł i chyba Czaro, ale rozerwali naszą linię. Ja już chciałem wyjść przez tą barierkę bo myślałem że nie wytrzymam, oddychać nie mogłem, ktoś wbijał mi tylko łokcie w plecy, albo kolanem w biodro. Warunki były opór ciężkie. Nie dziwię się że były śmiertelne ofiary na Metallice w Moscow. Możesz wyciskać stówę na klatę, ale tłumowi nie dasz sam rady. Ale Fiedor i Witek podtrzymywali na duchu, zwłaszcza jak jakiś chamski typ zaczął łapą się wciskać to Witek się wtedy nawet wkurzył, Fiedor typowi coś zaczął gadać, że ochroniarz podszedł do nas i tamten typ odpuścił - to była chamska akcja Wink

. W pogo prawie wogóle nie brałem udziału, ale mimo to, dzisiaj rano się ważę i 2kg mniej. Dzisiaj wszystko mnie boli. Siniak na bicku, żebra bolą, klatka piersiowa też. Nigdy więcej barierek.

Czujesz, że żyjesz!

	Bestyja napisał:
	W pogo prawie wogóle nie brałem udziału, ale mimo to, dzisiaj rano się ważę i 2kg mniej.

To pewnie w głównej mierze kwestia utraty wody. Ja po dłuższej trasce na rowerze też tracę 1-2kg.

Masz rację bo dzisiaj waga prawie powróciła do normy. Oszukaly!

czyli dobry koncerciszen był Very Happy

Kult 7-8.11 (pt/sb) Stodoła, bilety po 60zł. Co ustalamy wkońcu?

Kult 7-8.11 (pt/sb) Stodoła, bilety po 60zł. Co ustalamy wkońcu?

Ja pewnie będe w Bolku najebany jak dziki wieprz o godzinie 20 Razz

Wiem, że niektórzy z Was czekają aż zdam relację z wczorajszego koncertu. Znalazłem w sumie artykuł, z którym się zgadzam [link widoczny dla zalogowanych] Osobiście, pocisnąłbym bardziej po Lambercie, ale teraz wszyscy chcą być poprawni politycznie...

Tak od siebie: było mega. Były niezwykłe momenty, dreszcze, ciarki i niesamowite emocje. Mega emocje. Zobaczyć na żywo uśmiech Brian'a - bezcenne. Solówki Brian'a - nie do opisania. Na ,,I want to break free'' wziął swojego red speciala i do końca koncertu na niej cisnął. Stone cold crazy - starsi panowie zaskoczyli mnie swą energią (choć nie do końca...). Brian jest w świetnej formie, za to Roger (perkusista) trochę słabiej wypada na tym tle. Wspomagał go jego własny syn. Bardzo fajny był challenge ojciec vs syn na perkusjach, przypominało to trochę duela Jame'sa i Larsa z San Diego. Za to Roger zaśpiewał Kind of Magic i dał sobie radę, podobało mi się to wykonanie. Oj mógłbym się rozpisywać jeszcze na ten temat, ale TAM TRZEBA BYŁO PO PROSTU BYĆ!

Minusy koncertu (niestety wszystko ma swoje wady i zalety): nigdy więcej trybun. Nie na takim koncercie... Czekam na koncert pośród tych lamusków (trochę jak wtedy na Goldenie, gdy zaczyna się Ecstasy i patrzą dookoła tymi swoimi japkami Very Happy

), przy scenie wiszą bannery ,,Queen + Adam Lambert'' a jakiś typ za mną zagaduje do kogoś ,,mmm, ten Adam to Polak?''. Po swojej prawej miałem jakichś łebków ze śląska, zdziwiła mnie ich obecność na takim koncercie, bo wyglądali raczej jakby szli na dyskotekę. Z ich rozmów było widać, że znają jakieś kawałki itd. ale kiedy o 20:00 (start koncertu) został puszczony ostatni utwór z ostatniej wspólnej płyty (same instrumenty), mnie przechodzą ciary z emocji, że to zaraz, a te podpite już lamuski gadają ,,co oni z nami do **** lecą? co to ma być?''. No żesz kurka wodna, załamywać ręce. Za to po mojej lewej miałem cwaniaczków/profesorków, którzy przed koncertem świrowali doktorantkę na jakim koncercie na Manhatanie oni to nie byli. Ich znajomość utworów też była raczej mizerna. Przynajmniej kulturalnie się zachowywali. Za to sytuację uratował pan, który był z rodziną i wiedział, że intro trwa ok 20min bo słyszałem jak rodzinie mówił.

I tak na koniec: myślę że Brian i Roger mogliby spokojnie koncertować bez Lamberta, grając samą muzykę, śpiewając od czasu do czasu, bo wokalem już nieraz się bawili. I prawdopodobnie byłoby lepiej Kwadratowy

niż z Adamem

Ostatnio zmieniony przez Bestyja dnia Nie 15:47, 22 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz

Ten Adam Lambert jakiś taki pedałkowaty... w sumie wszystko by się zgadzało.

Dobra relacja. Smile

Nigdy nie byłem na trybunach i nie zamierzam. Balkon w Stodole się nie liczy!

Ciekawe zestawienie
[link widoczny dla zalogowanych]
BFF obok Guano Apes Very Happy

Przecież powszechnie wiadomo, że Bracia grają heavy metal. Sami to mówią w wywiadach.

Rysiek, jak będziemy na Climaxie to musimy na to pójść:
https://www.youtube.com/watch?v=PUOsmBlOM8U

Takie nuty pomagają nie zasnąć w robo o tej porze

Nie ma to jak zapłacić parę stówek za wstęp na festiwal puszczania muzyczki z laptopa. Trochę growlu ratuje sytuację, może dlatego w 0:29 - 0:30 widać tam chłopaków ze Slipknota.