Games of Thrones

+0.25 za zagranie Lanisterami 2 rozkazów zbierania władzy w 1 turze!!! Very Happy

Jedno jest pewne ta wasza gra jest lubiana i sie doczytałem o jakiejś lidze w polsce. POZDR

Nadal mi się nie podoba ten pomysł ale w ramach śmieszków dorzucę, że powinny być punkty za postawienie fortyfikacji w The Arbor [oczywiście w tym celu trzeba by nagiąć zasady].

I jeszcze mogę doradzić, aby usunąć element losowy z góry rozpisać, żeby każdy grał danym rodem po dwa czy ileś tam razy, do końca rankingu. Myślę, że ci którzy by 5/10 rozgrywek trafili na Tyrellów mogli by żywić urazę gdyby zostawić to kapryśnemu losowi.

Zatem, aby ranking był w pełni sprawiedliwy, trzeba by zagrać we wszystkich możliwych konfiguracjach, a to jest: 5!=120 partii Very Happy

Tak rly, to faktycznie jak ktoś trafi na frakcję uważaną za chujowszą, ale z 2 strony zawsze jest ten dreszczyk "kogo dostanę?"

@Rychu wkręć się w gocisza, może kiedyś osiągniesz mistrzowski poziom Smile

120 partii? Masakra. Myślę, że za kilka lat może uda nam się taką liczbę nabić (ale to jak Kowal rzuci eteka i będzie miał czas na GoT'a Razz

)

Niezły pomysł Dziadzia, ale tak jak napisał Kowal, to strasznie duże liczby są....
Powiedz mi jeszcze jedno: co dokładnie Ci się nie podoba? Zdobywanie punktów? Prowadzenie rankingu? Tak czy siak często zaślepienie jest i nie ma wcale takiej ,,bezstresowej''gry więc co to za różnica Twisted Evil

Rychu, zapisz nas do tej ligi i bądź naszym menadżerem.

Nie martw się Paweł, w najoszczędniejszej wersji modelu dziadzi wystarczyło by 5 rozgrywek, w których każdy grałby inna frakcją niż w pozostałych. Wówczas każdy miałby tyle samo rozgrywek, każdą frakcją (po 1), no ale zostaje jeszcze czynnik w postaci sąsiadów, który byłby już z góry ustalony i niezmienny.

Właśnie chodziło mi o to żeby już nie uwzględniać wszystkich opcji, tylko tak aby każdym rodem pyknąć równą ilość gier. Element losowych sąsiadów by pozostał ale na szczęście wg mnie poziom wszystkich jest wyrównany, choć Kowal oczywiście odbiega doświadczeniem Razz

Obawiam się też, że jeśli powstałby oficjalny ranking to Balance Path obejmowałby nie tylko jedną partię ale też odnosiłby się do punktacji w rankingu (ktoś dobrze zaczął, wygrał dwie gry z rzędu, ma przewagę 5pktów, więc trzeba go pocisnąć aby w tej grze nie zdobył ani jednego). Poza tym bardziej prawdopodobne byłyby sojusze (dwóch graczy aby razem zrobić sobie dostatecznie dużą przewagę nad innymi). Wg mnie to jest problem, bo wysokie miejsce w rankingu będzie obracało przeciw temu graczowi innych, a w GoTie jest niemalże nie do obrony jak musisz toczyć ostre batalie przeciwko dwóm innym.

No niestety, wszystko co mówisz, to prawda. Liderzy rankingu byliby pociskani.
Jeśli ranking miałby być oficjalny i sensowny to liczyłyby się tylko gry na 5 osób. Chociaż gry po 3,4 os. też mogły by być liczone, gdyby wyciągało się średnią ze wszystkich gier. Jako, że wszyscy biorą udział w stosunkowo dużej części wszystkich partii (choć każdy inna ilość), to nie byłoby problemu z tym, że ktoś gra 1 partie, którą wygrywa i ma średnią 7.00

btw. to chyba był balancing patch, a nie path Smile

Ostatnio zmieniony przez Kowal dnia Czw 10:56, 16 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz

Nie jestem twórcą tego pojęcia ale wydaje mi się, że chodzi o drogę, ścieżkę- Balance Path- ścieżka równowagi w wolnym tłumaczeniu. Zasada którą się podąża, czyli jako droga też pasuje...
Ale to autor i wyznawca tej zasady powinien się wypowiedzieć.

Z wymowy [pacz] zrozumiałem że to patch, czyli takie usprawnienie do gry, które ma ją zbalansować. Ale w sumie wyrównujący siły przemarsz wojsk przez kilka terenów można by spokojnie nazwać path Smile

btw. Proponuję u mnie GoTa jutro tak 10-11 (później nie mogę, bo idę na BIBE) Są chętni?

Ja się piszę. Ale tak na jedną rozgrywkę.

Tak, to było nazywane Balance Patch'em, ale odeszło w niepamięć...

Ostatnio zmieniony przez Bestyja dnia Czw 14:47, 16 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz

Heh, ofc też myślałem o 1 rundzie

Jedna partia dla mnie! Pocisnąłem ich Lannisterami. King's Landing i Sunspear w moich rękach Very Happy

Wiele zyskałeś na tym, że Jarl mnie pocisnął na samym początku. Ale w gruncie rzeczy to ja znoobiłem, licząc na farta, że będzie musztra w pierwszej turze. A później (w II turze) nie pomyślałem, że Jarl odważy się wpłynąć ze statkiem na moje morze, wtedy znoobiłem, a potem grałem tylko tak, żeby zabezpieczyć Dragonstone. Brak kasy i beczek robi swoje. W GoT'cie błędy przeciwnika trzeba wykorzystywać i Ty to zrobiłeś(i do tego Lannisterami). Pierwsze dwie tury zagrałem jak świeżak. Mój błąd. Gratzy Kowal.

The Game of Thrones!!!